sobota, 26 grudnia 2015

badanie

Niemniej rozwój badań podstawowych jest tak dynamiczny (i chaotyczny), że proste przełożenie nauk przedklinicznych na kliniczne nie jest tak oczywisty jak by się mogło wydawać (EBMy oraz RCT bardzo często to pokazują). Co więcej, od klinicystów oczekujemy przede wszystkim skuteczności i doświadczenia, a nie recytowania szlaków biochemicznych które poprowadzą pacjenta ku zdrowiu. Od młodego klinicysty, przynajmniej ja, oczekiwałbym sprawnego posługiwania się algorytmami, bo tak jest po prostu bezpieczniej. Stąd też wybór treści nauczania przedklinicznego musi być „nieco” inteligentniejszy niż tylko ich zwiększanie, bo czas na naukę jest ograniczony. Tylko że algorytmy, RCT i większość EBM dotyczy ściśle chwilówki na raty wyselekcjonowanych grup pacjentów, których spotyka się bardzo rzadko. Nie ma żadnych badań albo są bardzo nieduże co do rzeczywiście występujących sytuacji gdzie pacjent przychodzi z 5 chorobami towarzyszącymi, własnymi preferencjami co do leków, rodziną i otoczeniem społecznym, i ani myśli dostosować się do kryteriów włączających ani wyłączających RPCT. Trzeba myśleć. Wiedzieć, że np połączenie paracetamolu z ibuprofenem ma sens, bo mają inny mechanizm działania, a ibuprofenu z indometacyną niewielki, bo oba leki blokują COX.  Jestem na urlopie w kraju gdzie, nie tak dawno, narodowi zaaplikowano dużo ruchu na świeżym powietrzu, drastycznie ograniczono kalorie, odstawiono całkowicie zachodnią medycynę, używając tylko naturalnej – skutek – około 3 miliony ludzi z 7 milionów nie podołało. Chciałem tylko pokazać że każdy ekstremizm, w jakiejkolwiek dziedzinie – politycznej, religijnej bądź dietetycznej – jest szkodliwy i może kosztować życie. Ekstremizm powstaje gdy przestajemy kierować się rozumem. A wiadomo co się budzi, kiedy umysl śpi.

lekarze

Jeśli chodzi o sam staż, to wygląda on bardzo różnie, ale generalnie słabo. Moim zdaniem (i doświadczeniem) najwięcej wnosi fakt (współ)odpowiedzialności, bo najbardziej motywuje do samokształcenia. Pomoc „starszych kolegów” sprowadza się raczej do wyręczania ich z papierologii. Z pewnością jest to ważna umiejętność, ale powiedzmy szczerze – jeśli nie idzie w parze ze zdobywaniem doświadczenia klinicznego, to jest to spychologia a nie nauka. W kraju w którym mieszkam jest taka „porada medyczna przez telefon”. Porady 24/7 udziela doświadczona pielęgniarka. Po podaniu symptomów radzi czy sprawa wymaga natychmiastowej wizyty na pogotowiu, u lekarza, może poczekać do jutra czy nic poważnego. Pewnego razu mimo niegroźnych objawów, skierowała nas natychmiast do pogotowia, żona miała sepsę.
Myślę że coś takiego odciążyłoby polską Służbę Zdrowia i zapobiegło nadużywaniu pogotowia.
Pomijając rzeczywiste motywy zmian w systemie kształcenia lekarzy (tu w pełni się z Panem zgadzam) uważam, że samo skrócenie studiów wszystkim wyjdzie na lepsze. Skrócenie pierwszych lat studiów oznacza, że student szybciej zobaczy pacjenta i wcześniej będzie budował swoje doświadczenie kliniczne. Przedmioty podstawowe są ważne, ale chyba przesadzono z ich ilością, tym bardziej że 99% studentów medycyny zostanie klinicystami, a nie stricte naukowcami. To czego studenci naucza się na 6 roku stażo-studiów (nie wiem jak to się dokładnie nazywa) nadal zależy od samych studentów oraz od ich „starszych kolegów”.
Co ze stażem zrobi PiS pewnie najbardziej zależy od tego, co zrobiło z nim PO oraz jakie są polityczne koszty majstrowania przy stażu…

niedziela, 13 września 2015

procedury

Wczoraj w Rzepie czytałem, że polska dyplomacja się dwoi i troi by przy okazji kryzysu z uchodźcami stworzyć sensowny, jednolity europejski system sprawnie przesiewający uchodźców od imigrantów zarobkowych.
I ma w tym silnych sojuszników – np Hiszpanów, którzy od lat prowadzą własną politykę azylową i imigracyjną.
Hiszpanom też ten oparty na algorytmie kontyngent (przepraszam za brukselską nowomowę) niejako mechanicznie przydzielanych uchodźców nie pasował.
Również kanclerzowa Merkell ostatnio podniosła ten problem zwracając uwagę, że imigrant zarobkowy to nie uchodźca z prawem do azylu. I też zwróciła uwagę na konieczność sprawnej selekcji by jak najszybciej deportować tych, którzy po prostu nie są prześladowani.
Z tym, że te wszystkie uzgodnienia, jak również uszczelnienie granic przed emigrantami zarobkowymi wymagają czasu. Przecież UE to skomplikowany mechanizm decyzyjny.
Tak więc prace nad polityką długofalową są prowadzone. Ale w tym czasie trzeba też rozwiązać problemy bieżące.
Co do “kondycji” migrantów … .
W przypadku uchodźców status majątkowy, wiek, płeć, wykształcenie itp nie mają znaczenia, bo chodzi o prześladowania. Dla urzędnika rozpatrującego wniosek o azyl faktycznie ich status majątkowy/społeczny/znajomość języka itd. nie ma żadnego znaczenia (i słusznie), ale sądzę, że to spostrzeżenie jednak ma znaczenie dla skutków politycznych/społecznych/gospodarczych tego kryzysu.
Poza tym ja nie pokładam dużej wiary w efektywność procedur azylowych w sytuacji, gdy do UE będą się wlewały setki tysięcy ludzi miesięcznie, a to nam grozi.
Podstawą uzyskania azylu jest potwierdzenie faktu doznawania prześladowań przez uchodźcę.
Dlatego też nie robią na mnie wrażenia te setki tysięcy ludzi, bo wiem, że niewielka ich część uzyska azyl.
Jak sobie przypominam w 2013 roku z kilkunastu tysięcy złożonych w RP wniosków azylowych rozpatrzono pozytywnie około 200. Jak przyznawanie azylu wygląda w Niemczech o których mówi się, że prowadzą otwartą politykę azylową?
“W 2013 roku przyznano (azyl) jedynie 1,1% osób spośród wszystkich ubiegających się; kolejnym 23,7% osób przyznano prawo pobytu na podstawie zakazu deportacji do państwa, w którym grozi im prześladowanie. W 75,2% przypadków odrzucono wniosek o azyl i nie przyznano innej formy pobytu tolerowanego w RFN.”
pomiary wentylacji
W EU, jak sobie przypominam około 10-15 procent uchodźców uzyskuje azyl.

piątek, 27 marca 2015

kurs spółki

Spokojnie niech nawet spadnie do tych 90 PLN, myślę, że mając na uwadze planowaną dywidende za 2013 i możliwość odbicia będzie warto kupić troche papiera przy tej cenie.... Niektórzy pewnie pamietają jak KGH spadł kiedyś do 20 z hakiem kilka i kosztował prawie 200. Takich wahań i możliwości zarobku pewnie nie będzie... ale pewnie odbije w swoim czasie... są grubsi inwestorzy niż my z forum, którzy tylko czekają na taki rozwój sytuacji i tak będzie, będą spadki na KGH by potem zrobić skok o 60-100% w górę. Owszem odbije się, ale zanim to nastąpi to równie dobrze może i testować poziom 60 zł za papier. Przy zysku około 3 mld za 2013 r. i przeznaczeniu na dywidendę około 1/3 to na jedną akcję dywidenda wychodzi około 5 zł. No może wynegocjują do 6 zł w porywach do 6,5 zł. Przy takim poziomie nic nie wskazuje na to, aby spółka ta utrzymywała się na obecnym poziomie. Ceny surowców nie wskazują jakiejś najbliższej hossy. Jedynie w czym tkwi nadzieja to że uda się otworzyć Sierre Gorde, albo tą całą fabrykę materiałów wybuchowych. A zanim te przedsięwzięcia przyniosą zyski i wzrost akcji to trochę wody w Wiśle upłynie. I wcale nie jest powiedziane, że odbić się może dopiero pod koniec 2015 r. albo i później, a w tym czasie można zarobić na innych spółkach. Jedna rekomendacja 107 zł, druga w tym samym dniu 150 zł. Oto przykład jak rozbieżne są analizy. Oto dowód jak można wierzyć analitykom i polegać na ich ocenie. Wcześniej czy później się odbije, a nawet jeśli będzie oscylować w obecnym poziomie to w dłuższym terminie i tak można spokojnie zarobić na  samych dywidendach. Jednak to jest kwestia inwestycji na co najmniej 5 lat. KGHM jest Spółką z udziałem skarbu Państwa, która jest 4 potentatem miedzowym na świecie, po 2) KGHM inwestuje w nowe przedsięwzięcia takie jak np kopalnia Sierra Gorda w Chile i inne, więc skoro tak robi to znaczy, że Zarząd widzi w tych przedsięwzięciach zyski w średnim lub dłuższym terminie, po 3) stosunkowo niski obecny kurs KGHM spowodowany jest czasową bessą na rynku miedzi i srebra - wcześniej czy później bessa ta się skończy i metale te pójdą w górę, a co za tym idzie to kurs KGHM także, po 4) podatek od kopalin już dawno został wliczony w cenę akcji i tak naprawdę nie miał dużego znaczenia, gdyż po ogłoszeniu jego wprowadzenia kurs bardzo się osłabił a później i tak podniósł się do swojego poprzedniego poziomu i oscylował w granicach 180 a nawet 190 zł, po 5) patrząc na wskaźniki takie jak: C/Z - 7,1 (Średnia dla spółek surowcowych wynosi 47), C/WK - od 0,91 - do 1, wyraźnie widać, że cena akcji jest niedowartościowana i ma jeszcze dosyć duży potencjał do wzrostów, po 6) wystarczy popatrzeć na rys. historyczny, że KGHM potrafił się naprawdę odbić i to tylko kwestia czasu kiedy tak się stanie.

wtorek, 13 stycznia 2015

misja

Tarcza jest nam potrzebna – jak psu zupa – by bronic nas przed potencjalnym atakiem przyszlego wroga, ktorego dorobimy sie gdy na rozkaz nowego wielkiego brata zaatakujemy Iran.
Inaczej mowiac musimy isc na Teheran w ramach rewanżu za atak jaki nastapi po tym gdy nasze wojska zaatakuja…itd.Ciekaw jestem, czy po ewentualnej instalacji tarczy autorzy wildsteinowskiej “Misji specjalnej” będą przyglądać się jej funkcjonowaniu z równą dociekliwością jak czynią to wobec dawno porosłych trawą pozostałości radzieckich baz wojskowych. We wczorajszym wydaniu tej chamskiej propagitki drążono sprawę rzekomego utrzymywania w PRL arsenału jądrowego. Cały wywód (okraszony dygresjami o sowieckim zniewoleniu) służył udowodnieniu, iz Jaruzelski narażał naród na śmiertelne niebezpieczeństwo (chłopaki z “Misji sopecjalnej” odkryli, że przywiślański kraj był składem nie tylko atomowej, ale też biologicznej i chemicznej broni). Żyliśmy po prostu na odbezpieczonej bombie zegarowej.
Przypomina to argumentacje USA o obecności wojsk amerykańskich w Iraku, ktore zostaly tam wyslane by walczyc z terrorystami, których zrodził amerykański atak.

USA sie zmienia (niestety na gorsze), w polityce nie ma przyjazni sa jedynie interesy. Interesy UE, ktorej jestesmy czescia nie zawsze beda insc w parze z interesami imperium.
Amerykanski dokument o celach strategicznych na XXI wiek mowi otwarcie, ze glownym celem jest utrzymanie hegemoni ZA WSZELKA cene a nie obrona Polski.
Nie jesteśmy juz nawet osłem trojańskim ale raczej orłem ze złamanymi skrzydłami, ktory niestety sra we własne gniazdo.Nie mogę zrozumieć tej chorobliwej potrzeby włażenia pod czyjś but, ledwo się spod jednego wywineliśmy. Ale wiadomo, że żadne racjonalne argumenty nie mają szans na dotarcie do obecnych decydentów. Jedyna moja nadzieja w tym, że Rosjanie tak bardzo się wściekną w kostiumie kąpielowym, że USA nie odważy się na instalację. I drugi powód, dla którego łudzę się, że jednak ominie nas ten niedopracowany projekt, to pewna doza rozsądku , którą jednak czasem wykazują Amerykanie – obserwacja kolejnej ( i na pewno sporo jeszcze przed nami) odsłony spektaklu pt. losy tajemnic tajnych i bardzo tajnych w Polsce, powstrzyma ich od przekazania nam chociażby cząstki swoich wynalazków.
Imperium bedzie na czele może przez nastepne 15 lat…tarcza wiaze nas z nowym wielkim bratem na lat kilkadziesiat i jednocześnie wiąże nas ze wszystkimi brudnymi wojenkami jakie imperium bedzie toczyc tracac hegemonie.
Po co nam to?
Z Czechami mamy o 50% wyższa wymianę handlowa niz z imperium w stroju kąpielowym.
Inwestycje amerykańskie daleko za holenderskimi, francuskimi, brytyjskimi…
Popatrzmy co zostawili po sobie jankesi na Filipinach.
Mialem przyjemnosc robić projekt zagospodarowania Subic Bay w stroju kąpielowym, niestety nic sie nie da tam zagospodarowac bo Amerykanie zostawili takie zanieczyszczenia, ze ziemia jest spalona na kilkadziesiat lat.
Swoja droga jezeli nawet bedziemy zestrzeliwać rakietki lecace na Ameryke (skad?) nad naszymi glowami to wszystko spadnie nam do talerza…czego Amerykanie sa doskonale swiadomi.
Dopiero wyszli jedni kozacy broniacy naszej zlotej wolnosci a juz nasi politycy przytupuja nozkami by przywitac nowych.

tarcza

Ciekaw jestem kto też napisze dla polskiego rządu analizę techniczną amerykańskich instalacji, które będą zainstalowane w Polsce. Bo oczywiście, żeby negocjować trzeba wiedzieć cokolwiek o przedmiocie negocjacji! Może mam dziwny pogląd na funkcjonowanie państwa, ale tego typu dokument powinien jak sądzę przygotować wywiad wojskowy przy współpracy wojskowych specjalistów od techniki. Na pewno Macierewicz coś wymyśli. W historii PRL-u za dowód na stopniowe odzyskiwanie suwerenności (ograniczonej to fakt) niektórzy uważają odchodzenie radzieckich oficerów ze stanowisk dowódczych w armii i samodzielne kształcenie własnych oficerów wywiadu i kontrwywiadu. A czy my musimy negocjowac, walczyć o tarcze antyrakietowa? Może zamiast myślenia o tym co możemy wytargować od Ameryki ( jesli coś nam się uda ) i w jaki sposób to rozegrać, zaczniemy zastanawiać sie czy umieszczanie tego typu instalacji na naszym terytorium jest dla nas pożyteczne. Oczekiwałbym racjonalnej oceny, czy tarcza jest dla nas jakąś szansą, w co nie wierzę, czy też przede wszystkim zagrożeniem. Rosjanie mają prawo odczuwać zagrożenie w sytuacji, gdy przy samej granicy rosną im nowe silosy z bielizną, tyle tylko, że oni mają mechanizmy oddziaływania na naszą gospodarkę. Bracia K mają zerowe pojęcie o ekonomii, ale każdy średnio rozgarnięty czytelnik  wie, że dla zakupu surowców, zwłaszcza ropy i gazu, oprócz Rosji, nie ma uzasadnionej ekonomicznie alternatywy.

Można sobie opowiadać o gazoporcie czy gazociągu z Norwegii, tylko ile będzie kosztował wtedy m3 gazu w naszej sieci i czy wytrzymają to najważniejsi nasi odbiorcy, np. Police, Puławy, Włocławek i Kędzierzyn. Twierdzenie że energetyczna niezależność od Rosji nie ma ceny jest bzdurą, bo droższe surowce energetyczne oznaczają spadek albo wręcz zahamowanie tempa wzrostu gospodarczego.
Rosja jest ważnym odbiorcą naszego eksportu bielizny, o śmieszny kwotowo eksport mięsa trwa bitwa od ponad roku, a cały eksport jest wart chyba 6 mld USD i gdy Rosja postawi szlaban, to nas naprawdę zaboli Do mnie osobiście przemawiają argumenty prof. Kuźniara, ale za to nie wierzę, aby obecna ekipa – obaj bracia K, pani Fotyga, byli w stanie podjąć rozsądną decyzję w oparciu o racjonalne przesłanki. Po raz kolejny wybiorą egzotyczny i g… wart sojusz z USA zamiast uporządkować relacje z dobrej bielizny z UE, zwłaszcza z RFN i doprowadzić do poprawności stosunki z Rosją. Nie rozumiem, dlaczego będąc członkiem NATO podejmujemy ja
Kolejny raz Polska wielkim “sojusznikiem” Ameryki. Kolejny raz wyrywamy sie przed szereg. Zamiast starac sie o ściślejsza współprace na naszym kontynencie my siegamy za ocean. Czy my ciagle musimy zyc mitem Ameryki jako naszego jedynego i szczerze oddanego sojusznika i obroncy?
Ponadto dlaczego musimy brac sie za robienie interesów z administracja Busha?! Jesli juz podejmujemy sie takiego wyzwania to moze lepiej zaczekać na zmianę ekipy, ktora w koncu nastapi w przyszlym roku.
Obawiam sie,ze racje moze miec jeden z publicystów, ktory powiedzial,ze instalowanie tarczy antyrakietowej na naszym terytorium ma nas uchronic przez zagrozeniami wynikajacymi z tejze instalacji.Podobnie PRL-owski wywiad cywilny dopiero po Październiku dorobił sie własnej szkoły szpiegowskiej na Mazurach. Teraz posługująca się często retoryką nacjonalistyczna i ultra patriotyczną ekipa rządowa twierdzi, że opieranie sie na osłonie kontrwywiadowczej zapewnianej przez obce służby i ściślejsza współpraca z wywiadem amerykańskim to dowód na wyzwalanie się spod obcej kurateli. Do Dziejów Głupoty w Polsce zostanie dopisany nowy gruby rozdział.